Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

budowackazdymoze

wpisy na blogu

Papierologia i początki początku :)

Data dodania: 2017-04-18
wyślij wiadomość

Kontynuując mój wstęp... działka się kupiła, projekt się wybrał ....padło na znalezienie architekta adaptującego do działki i tu zaczęly się małe schody... W swoim optymizmie założyłam, że co tam adaptacja w styczniu jak nic będzie gotowa bo co tam tylko kilka poprawek w zasadzie nic poważnego (przecież diametralna zmiana wyglądu domu z zewnątrz to nic no nie? :P w swojej totalnej ignoracji uznałam, że skoro nie przenosimy ścian nośnych wewnątrze to w zasadzie nic takiego) i tu Pan rzekł, że na same mapy do celów projektowych to jakieś 6tygodni trzeba czekać....

Nie zniechęciło mnie to i od razu po powrocie do domu szybko szrajbnęłam Panu maila ze wszystkimi zmianami, nawet pokusiliśmy się o naniesienie zmian na rzucie projektu i takie ot cudo wysłaliśmy tego samego dnia... Człowiek naiwnie sądził, że oczywiście jest najważniejszym klientem i Osobnik Adaptujący podczas  oczekiwań na mapy zajmie się zmianami w naszym przyszłym wymarzonym domu. Żeby tego było mało założyłam, że będzie z nami kosultował wszystkie nasze sugestie zmian i jak nic po tygodniu to będzie to to miał już gotowe.

Minął tydzien, dwa....początek roku.....cisza totalna.

10 stycznia dostaliśmy pisemko z energetyki z warunkami przyłączy i telefon od Adaptującego, że wystąił o przyłącza i lada moment powinniśmy dostać pismo...też mi nowość tylko pomyśłałam trzeba było od razu dzwonić, że wysłane, że się robi itd, a nie człowiek zaczął źle już myśleć o wykonawcy adaptacji:P

W te pędy pojechaliśmy do energetyki z umową, którą załączyli i tutaj kolejne rozczarowanie: my gotowi żeby od razu zapłacić i niech się dzieje przyłącze, a Pani z obsługi klienta odbiera od nas podpisane pisemko i stwierdza, że kierownik musi jeszcze się zastanowić czy to podpisać (ten sam który nam wydał warunki przyłączy i wysłał umowę do podpisania itd)... ręce nam opadły. Pytamy na kiedy się można spodziewać i tu rzekła przmeiła Pani, że od podpisania przez nas umowy i przedstawiciel energetyki to tak z 4 miesiące zanim zaczną projektować przyłącze, później mocy urzędowej musi wszystko nabrać i dopiero coś się zacznie namacalnie dziać w okresie do 12 miesięcy... Także tego w marcu był Pan projektujący po podpisy i się miał zabierać za działania... Światęłko w tunelu bo zamiast 4 miesięcy czekaliśmy 2 :D treaz tylko faktura do zapłacenia i czekanie na skrzynkę przy naszej działce póki co bez domu.

Minął luty, jak nie było w dalszym ciągu zaadatowanego projektu tak trwało to do marca...i pomyśleć, że wspaniałomyślnie założyliśmy, że w lutym jak nic będzie pozwolenie haha...w końcu Adaptujący z polecenia, dobry, szybki  i podobno rzetelny....

Luty to oczekiwania próby szukania cen materiałów, zdobywnaie jakichkolwiek informacji na forach, czytanie blogów budowlanych, podziwiania i wzdychanie do tego, jak to innym się udaje budować. Entuzjazm nieco opadł przez te wszystko opóźnienia ale wszelkie negatywne kometnarze z otoczenia gdy tylko ktoś usłyszał, że się planujemy budować i mało tego, że planujemy to popełnić w miarę samodzielnie, działały jak taki motywator....wiecie jak to jets kiedy ktoś mówi, że nic z teog to człowiek tak jakoś ma, że choćby sie skichało to musi się udać:)

Nastał marzec i dostaliśmy telefon, że wszystkie papiery złożone w starostwie o pozwolenie na budowę oczywiście z naszymi zmianami. Na pozwolenie czekaliśmy jakieś 4 dni. Z entuzjazmem odebraliśmy dokumenty zobaczyliśmy, jak ma wyglądać nasz dom i wróciliśmy domu. Obejrzeliśmy zachwyceni, że oto może zacząć się dziać. 

Pamiętacie jak to jest człowiek już chce lecieć samodzielnie zrywać darń żeby już się działo....ale nie ma lekko trzeba znaleźć kierownika budowy, poczekać 2 tygodnie na uprawomocnienie pozwolenia, zrobić tymczasowe ogrodzenie, walnąć jakąś tablicę informacyjną....

Jak się decyzja uprawomocniała to znaleźliśmy kierownika budowy tzn znajomy nam polecił: młody stażem, świeże spojrzenie, otwarty na "nowoczesne" rozwiązania. Póki co jesteśmy zadowoleni...zobaczymy jak to będzie, jak się zacznie:) Oczywiście na pierwszym spotkaniu pokazaliśmy zachwyceni nasz projekt po zmianach przekonani, że te zmiany to takie jak chcieliśmy, a tu wyszły kwiatki jakich mało.... nagle okazało się, że nasze zmiany nie są do końca nasze....to co miało być nie zmienione to zmienione, ten wysunięty daszek nad wyrównanym wejściem w zamyśle małżonka miał być płaski i tak jakby wyciągnięty a jest dwuspadowy z jakimś dziwnym kątem nachylenia... to jeszcze do przeżycia ale wyrównany dach nad garażem to nóż mi sie w kieszeni otworzył, krew nas zalała itd.... pominę resztę szczegółów bo jak sobie przypominam nie-nasze zmiany, które są a nawet na nie nie wpadliśmy to robi mi się dokładnie tak samo, jak na spotkaniu z kierownikiem :D tutaj nauczka nie słuchać nikogo z otoczenia, kto Wam będzie gadał, że przy adaptującym sie nie wymądrzamy i ufamy człowiekowi który się na tym podobno zna i wie lepiej....to błąd

Po tym jak przeboleliśmy wszytkie nie-nasze zmiany pora przyszła na ściągnięcie darni. Miało to miejsce 6 kwietnia. Dzień wcześniej w ulewnym deszczu byłam samodzielnie wymierzyć skąd właściwie ma to wszystko zerwać. Nie wiem czy to był dobry pomysł ale mąż w pracy więc kto miał pojechać jak nie ja? Że co, że niby jakieś mierzenie na nieregularnej działce prostokącika szerokiego na 18-19 i długiego na 11 to coś trudnego? Oczywiście, że nie... Małżonek zakupił mi "deseczki" do wyznaczenia pola operacyjnego dla koparki ... i tu zaczęły się pierwsze schody: jak do cholery wbić łaty w gęstą darń  przy pomocy małego młotka? Co pomyślałam o małżonku to zachowam dla siebie:P Pozbierałam z działki jakieć kijeczki i wyznaczyłam czem prędzej bo byłam wściekła, zmarznięta no i chciało się ciepłej kawy:P CO z tego wyznaczania wyszło to się okazało właśnie jak koparkowy w 3h od przyjazdu wszystko zerwał zgodnie z wytycznymi:P "prostokąt" długi z jednej strony bardzo ładnie na 11 metrów, a z drugiej na 17 i szeroki z podobną dokładnością :D

Opowieść o geodecie zostawiam na inny dzień bo od nadmiaru wrażenień nie da się zasnąć:P



8Komentarze
maleksandra
Data dodania: 2017-04-18 22:47:40
Gratulacje!
My już 6-ty tydzień na mapki czekamy...każdego dnia odliczam😃
odpowiedz
Data dodania: 2017-04-19 04:43:14
Cierpliwości:)
O to już bliżej niż dalej:) trzymam kciuki żeby wszystko potoczyło się u Was tak jak sobie zaplanowaliscie no i ta pierwsza łopata niech czen prędzej zostanie wbita!:)
odpowiedz
Odpowiedź do blog został usunięty
klementynka
Data dodania: 2017-04-18 23:44:21
Z przyjemnoscią będę czytaka Wasze " opowiesci budowlane",fajnie się czyta..My również przeszliśmy różnego rodzaju " nie ciekawe" sytuacje w trakcie budowy naszej Klementynki,mamy już chyba najgorsze za sobą..teraz już czekamy na odbiór budynku,potrwa pewnie z kilka miesięcy cała procedura...Pozdrawiam
odpowiedz
Data dodania: 2017-04-19 04:49:00
Odbiór kilka miesięcy powiadasz? Teraz jak nic spadły mi różowe okulary które trzymały się i tak ledwo co... ja dalej (oczywiście z mniejszym) optymizmem zakładam że święta w tym roku to u siebie spędzimy na gołych posadzkach bez nowych mebli... może szybko jednak uda Wam się uzyskać odbiór Waszego domu ja w każdym razie trzymam mocno kciuki! :)
odpowiedz
Odpowiedź do blog został usunięty
klementynka
Data dodania: 2017-04-19 08:04:58
Tak,tak odbiór budynku to długi okres oczekiwania..dopilnuj juz teraz zeby posiadac wszystkie potrzebne protokoły( a jest ich chyba ze 20),umowy z mediami,geodeta musi zrobic inwentaryzacje,Urząd Miasta lub Gminy ma 3 tygodnie na swoje procedury..potem numer domu też swoje trzeba poczekać,i na koncu chyba jeszcze wpis w księgi wieczyste budynku..Dobrze że u nas tym wszystkim zajmuje się mój Tato..bo nas nie ma na miejscu.Trzymam za Was kciuki,udanej pogody i samych dobrych fachowców.
odpowiedz
Data dodania: 2017-04-19 15:37:59
Dziękuję za sugestie wszelkie. Z tego co zdążyłam zauważyć to nasz kierownik wszystkiego pilnuje... wiadomo wszystko musi być dopięte na ostatni guzik i to nam BARDZ odpowiada:) Super, że macie kogoś kto Wam pomoże i z chęcią Was zastąpi przy załatwianiu różnych spraw. Z fachowcami to zobaczymy jak będzie póki co z fachowców do czynienia mieliśmy z Adaptującym i średnia ta przygoda :P może inne będą lepsze
odpowiedz
Odpowiedź do blog został usunięty
Data dodania: 2017-04-19 10:45:15
Witam -nie przejmujcie się problemami opóźnieniami i tym podobnym-podobno każdy tak ma -a to nie wszystko budowa nawet potrafi zmienić charakter-coś o tym wiem ,nauczyłam się być cierpliwa .Życzę powodzenia i miłej przygody z budowaniem
odpowiedz
Data dodania: 2017-04-19 15:46:07
Witam... no chciałabym się jakoś nie przejmować ale wiadomo jak jest... może po zakończeniu pierwszego etapu budowy się tego nauczymy któż to wie:) na razie przed nami praca przy kręceniu zbrojenia jako taki mały trening cierpliwości:) pięknie się u Was zapowiada. Będę podziwiać Wasze zmagania
odpowiedz
Odpowiedź do zakusynapasywny
budowackazdymoze
ranga - mojabudowa.pl sympatyk
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 3906
Komentarzy: 36
Obserwują: 6
On-line: 9
Wpisów: 13 Galeria zdjęć: 9
Projekt ERIN III G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Lubuskie
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2017 lipiec
2017 maj
2017 kwiecień

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67166
Liczba wpisów: 222825
Liczba komentarzy: 903617
Liczba zdjęć: 681229
Liczba osób online: 417
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
200 zł rabatu + dostawa gratis.
mojabudowakupon rabatowy